Co cię nie zabije, to cię wzmocni.
16 sierpnia 2018Niepowodzenia życiowe czynią nas silniejszymi ludźmi i dają nam możliwość wyciągnięcia wniosków. Dzięki nim wzmacnia się nasz charakter. Niektórzy jednak nie wiedzą, że każdy człowiek musi przejść przez większe bądź mniejsze dołki na życiowej drodze. Miliony ludzi choruje na depresję, traci motywację, popada w apatię tylko dlatego, że nie potrafią sobie poradzić z natłokiem problemów. Fakt faktem, że poszczególne osobniki mają czasem tyle kłopotów, że aż trudno to sobie wyobrazić, ale to nie usprawiedliwia ich nastawienia. Poddanie się jest tym, czego nigdy nie należy robić. Bezczynność zabija więcej ludzi niż nadmierna aktywność. Kluczem do sukcesu i szczęścia jest zrozumienie faktu, że problemy są po to, by je pokonywać. Nieustannie toczymy walkę, a celem i sensem naszego życia jest tę walkę wygrać. Możesz i dasz radę to zrobić tylko dzięki zawziętości i wytrwałości połączonych z optymizmem. Dostrzeż dobro w źle. Niepowodzenia nie zostały na nas zesłane bezcelowo. Mają sens, który pomogę ci dostrzec.
Dostrzeganie dobra
Prawda jest taka, że bez zła nie mogłoby istnieć dobro. Po prostu wtedy uważalibyśmy wszystko za neutralne. Każda chwila, która teraz wydaje ci się być przyjemna, w świecie bez zła byłaby tylko jedną z wielu monotonnych błahostek. Dzięki temu, że twoje życie to wzloty i upadki, doceniasz wszystko, co pozytywne. Niektórzy mają z tym lekkie problemy, więc potrzebują poznać uczucie straty, by móc zobaczyć, ile dla nich znaczą poszczególne wartości. Każdy smutek jest zesłany na ciebie dlatego, byś był potem szczęśliwy i wesoły. Dyskomfort jest po to, byś nauczył się czerpać przyjemność z wygody. Napięcie i stres istnieją dlatego, że dzięki nim kochasz spokój. Każdy człowiek ma inną listę priorytetów, jednak na ogół dążymy do podobnych celów. Ktoś, kto całe życie spędził na farmie, zapewne będzie pragnął rozrywki i emocji, więc może pójdzie do wojska, wyjedzie w tropiki. Natomiast ktoś, kto już był w wojsku i tam doświadczył nadmiaru „przygód”, będzie z całego serca chciał wrócić do spokojnego, choć i nudnego domu. Ten przykład ukazuje, że na potrzeby ludzi wpływa sposób ich życia. Dążymy do zdobycia tego, czego nie mamy. Wolimy wartości oddalone od nas i trudne do zdobycia, niż te, które przychodzą łatwo i mamy je na co dzień. Pewnie dobrze wiesz, że zbudować coś pięknego jest ciężko. Ludzie poświęcają tysiące godzin na wzniesienie budowli godnej podziwu. Natomiast zniszczyć coś pięknego jest już łatwo, wystarczy, że w okolicy pojawi się trzęsienie Ziemii i już po budynkach. Sami nadajemy wartość otaczającym nas przedmiotom i sytuacjom. To nasz mózg kształtuje rzeczywistość i jeżeli ktoś nauczyłby się z niezachwianą pewnością wierzyć, że np. ból jest przyjemnością, to faktycznie odczuwałby go jako coś pozytywnego. Wszystko siedzi w głowie. Całe nasze nastawienie do świata, wpojone przez rodziców, nauczycieli i znajomych zasady, poglądy i wiedza, mogą ulegać zmianom, jeżeli tego zechcesz. Nie zachęcam w żadnym wypadku do pozbycia się z głowy kodeksu moralnego i zasad prawa, jednakże proponuję traktować nieprzyjemności jak coś neutralnego. Wydaje ci się, że to trudne, ale tak naprawdę podświadomość ma wielką moc. Możesz użyć tejże mocy, wpływając na podświadomość sugestią. Po prostu odpowiednio długo wmawiaj sobie, że nie jesteś zły, gdy dzieje się taka i taka sytuacja. Podświadomość najlepiej przyjmuje autosugestie, gdy jesteś rozluźniony i nie myślisz o świecie zewnętrznym, ale o sobie. Polecam więc powtarzać sobie krótką i treściwą regułkę przed zaśnięciem lub w czasie medytacji. Warunkiem spełnienia się twoich oczekiwać jest silna i nieodparta wiara, że to faktycznie działa. Wiara czyni cuda i to już nie raz potwierdzono.
Wartość sukcesu
W latach 80. psycholodzy przeprowadzili pewien ciekawy eksperyment na dwóch grupach studentek. Każda grupa chciała dołączyć do tego samego kółka zainteresowań, ale jedna grupa miała przejść łatwiejszy proces inicjacji niż druga. W tamtych czasach sprawy seksualne były niejako tematem tabu, więc zadanie, które musiała wykonać pierwsza grupa, wiązało się z lekkim wstydem. Otóż każda dziewczyna musiała wyjść na środek klasy i głośno przeczytać kilka słówek o zabarwieniu lekko erotycznym. Gdy już dostały się do kółka zainteresowań, musiały obejrzeć nagraną rozmowę kilku członków tego kółka. Rozmowa była nudna i dotyczyła okresu godowego ptaków. Nagrani chłopcy mówili niedbale, jąkali się i często odbiegali od tematów. Poproszono grupkę kobiet o ocenę atrakcyjności tej rozmowy. Bez żadnych niespodzianek wszystkie dziewczyny uznały kółko za
nieciekawe, a rozmowę za bezsensowną i chaotyczną. Z kolei druga grupa dziewczyn została poddana trudniejszemu procesowi inicjacji- musiała przeczytać przed klasą długi fragment zabarwiony mocno erotycznie. Następnie grupa druga zobaczyła to samo nagranie, które prezentowano grupie pierwszej. Co ciekawe, dziewczyny zgodnie oceniły członków klubu jako przystojnych, elokwentnych i mądrych. Były autentycznie zafascynowane ich opowiadaniem o mało ciekawych tematach i cieszyły się z dołączenia do tego kółka. Co więcej, w konfrontacji z grupą, która uznała tych panów za nudziarzy, kobiety z grupy drugiej zawzięcie broniły swoich racji. Ten przykład, jeden z wielu, ukazuje, jak bardzo lubimy to, co trudne do zdobycia. Mózg uważa za atrakcyjniejsze to, czego osiągnięcie wiąże się z trudem i wysiłkiem. Dlatego właśnie w czasach starożytnych atrakcyjni byli grubi ludzie. Mało kto miał ciało okryte warstwą tłuszczu, gdyż tylko bogaci mogli pozwolić sobie na jedzenie w nadmiarze. Dziś, gdy odsetek ludzi z nadwagą sięga 40%, nikt już nie uważa tego za atrakcyjne. Wyrzeźbiona sylwetka, sześciopak bądź szerokie barki stały się symbolem męskości, a smukła sylwetka i jędrne pośladki kobiecości. Wszystko dlatego, że trudno je zdobyć. Wszystko, czego otrzymanie jest poprzedzone wysiłkiem, jest dla nas cenniejsze. Zło jest po to, byśmy mogli nadać wartość naszym sukcesom i osiągnięciom. Ciężka praca staje się sprzymierzeńcem, gdyż to właśnie ona czyni zwycięstwa piękniejszymi. To, czego inni nie mają, staje się obiektem pożądania. Dzięki wysiłkowi możemy zdobywać dobra, które doceniamy i traktujemy jako zasłużone nagrody za wszystkie poświęcenia, trudy i poty.
Szkoła charakteru
Wyobraź sobie, że twój syn (jeżeli go nie masz, również tu użyj wyobraźni) chciałby pójść z kolegami pojeździć na deskorolkach. Boisz się o niego, nie chcesz by stała mu się krzywda, dlatego dajesz mu kask, ochraniacze i udzielasz szeregu nakazów i zakazów. Syn dzięki temu ma mniejsze prawdopodobieństwo doznania urazu, ale jeżeli będzie się popisywał i przeceni swoje możliwości, niebawem spadnie z deski. Dzięki temu nauczy się czegoś i w przyszłości nie popełni drugi raz podobnych błędów. Cierpienie spowodowane urazami podczas zabawy jest częścią dorastania. Każdy z nas jest jak ten chłopiec. Byliśmy kiedyś dziećmi i doświadczaliśmy adekwatnych sytuacji, ale i w dorosłym życiu ciągle spotykają nas przykrości. Są one po to, by ukształtować nasz charakter. Każdy upadek uczy nas wstawać. Teraz wyobraź sobie dwójkę dzieci: Jedno jest wychowywane tradycyjnie (zapewne tak jak ciebie wychowywali rodzice) a drugie bezstresowo. Bezstresowe wychowanie to wymysł XXI wieku i jest równie szkodliwe dla dziecka, jak wychowanie w patologicznej rodzinie. Dziecko, które nigdy nie zostanie upomniane, nie nauczy się podstaw życia w społeczeństwie. W przyszłości będzie z pewnością sprawiać problemy. Stanie się aroganckim małolatem, który myśli, że wszystko mu wolno. Szczerze powiedziawszy, nikt nie lubi takich rozpieszczanych w dzieciństwie ludzi, gdyż ich osobowość staje się toksyczna. To nie ich wina, że są, jacy są, tylko rodziców, którzy uwierzyli w skuteczność lekkiego wychowania. Kiedyś rodzice bili pasem swoje dzieci, krzyczeli i dawali klapsy i ludzie w większości powyrastali na porządnych obywateli. Oczywiście były i przypadki nadmiernego stosowania agresji wobec dzieci przez rodziców, co w konsekwencji mogło małemu odsetkowi brutalnie traktowanych dzieci zniszczyć charakter. Dziś natomiast spora większość rodziców wychowała swoje pociechy zbyt luźno, więc muszą się teraz użerać z pyskatymi nastolatkami, pijącymi piwo i palącymi papierosy od najmłodszych lat. Ponadto młodzież zbyt dużo siedzi przy komputerach, nie chce się uczyć, ani pomagać w domu. Sami więc sobie odpowiedzcie, czy takie wychowanie prowadzi do czegoś dobrego? Do czego zmierzam: otóż życie jest szkołą. Upadki i problemy są dla nas nauką. Jesteśmy poddawani umiarkowanie ciężkiemu wychowaniu, co w konsekwencji robi z nas ludzi zdolnych do pracy, nauczonych zasad moralnych i wytrwałych. Życie nie trzyma nas pod kloszem i bardzo dobrze, bowiem wtedy byłoby nudno i stawalibyśmy się „ciepłymi kluchami”. Nikt nie chce być słaby, zniewieściały, niezdecydowany i strachliwy. Tylko stawiając czoła trudnościom i walcząc z tym wszystkim, co określane jest jako złe, możesz stać się twardy, silny i zahartowany. Twój charakter wzmacnia się z każdym dniem.